ILA 2010 Berlin


Biorąc pod uwagę, że wypad na ILA był nieco taki z "łapanki" to i tak mogę udać go do udanych. Miało byc "pełną gębą" na dwa dni- z noclegiem i ze zwiedzaniem Berlina. Trochę szkoda, że pogoda nie dopisała oraz...zmęczenie moich towarzyszy - ale dziwić się niema czemu, gdyż ta niemal wariacka akcja trochę nam sił nadszarpnęła. Jak zwykle pełne zaangażowanie Eskela, jego zdolności organizacyjne i charyzma pokonały wszelkie problemy i kolejna imprezka zaliczona.
Tegoroczne ILA to w dziedzinie fotograficznej dla mnie takie przecieranie szlaków. Niesprzyjające warunki pogodowe dodatkowo postawiły wyżej poprzeczkę jeśli chodzi o robienie fotek. Pierwsze doświadczenia z "lustrem" , ustawieniami, kadrowaniem etc. To była dobra lekcja dla mnie, choć widzę, że jeszcze wieeele doświadczenia muszę nabrać ,żeby sprawnie się na tym polu poruszać.